I mogę się pochwalić.
Poniekąd.
Bo jeszcze sporo nauki przede mną... co ja się nawycinałam źle zrobionych fragmentów...łuczki takie sobie... a krochmalenie...to cała opowieść jak można koncertowo spieprzyć w takim znoju wymachaną pracę.
Ale już następnym razem będę wiedziała czego nie należy robić... ;D
Ale mam!
To dzięki Reni (od której dostałam igłę) zaczęłam przygodę z frywolitką
i tylko dzięki sąsiadce Klimju ( która dzielnie mi sekunduje i uczy) ją kontynuuję... :)
Pełen podziw!
OdpowiedzUsuńNooooo gratuluję! Podziwiam Cię Kobieto za upór. Śnieżynki są przepiękne.
OdpowiedzUsuńNie czepiaj się "łuczków", bo koronki są cudne.
OdpowiedzUsuńSzkoda, ze na naukę zrobienia ich jestem za stara;).
Bardzo ładne śnieżynki. Brawo :)
OdpowiedzUsuńŚliczne :) ja nie mam
OdpowiedzUsuńGratuluję! Ja nie mam, bo w życiu bym nie pojęła tajników frywolitki.
OdpowiedzUsuńUściski.
Prześliczne śnieżynki. Podziwiam bardzo bardzo, bo mojego pojmowania wystarczyło na kółeczko :):)
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam, że frywolitka to Pikuś ?! Po pierwszej euforii i fascynacji frywolitką igłową, zapragniesz wyższego stopnia wtajemniczenia w postaci czółenkowej i wtedy będzie się działo ! Nie odwlekaj tej chwili zbyt długo, bo super Ci idzie i masz wszystkie predyspozycje, żeby było jeszcze piękniej :)
OdpowiedzUsuńUściski :)
Dorotko zbieram szczękę i kłaniam się nisko. Cudny debiut, piękne śnieżynki i moje marzenie, że w poniedziałek też tak będę umieć :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki
No pięknie sobie poczęłaś, Dorotko ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też śnieży:-) Pamiętam, że taką gwiazdkę robioną jeszcze na igle Ci kiedyś podrzuciłam, to był dopiero krzywulec, mam nadzieję, ze już się jej pozbyłaś co bym blado nie wypadła przy Twoich dokonaniach. A jakie równiutkie pikotki, no, no, konkurencja goni, lecę supłać:-D
OdpowiedzUsuńCudowne te śnieżynki. Warto było się pomęczyć :)
OdpowiedzUsuńDorotko! Masz i to jakie Cudowne, Przy nauce zawsze są jakieś problemy , Ale najważniejsze że się udało zrobić i że są Cudowne - Pozdrawiam Cieplutko
OdpowiedzUsuńPiękne są. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńPodziwiam za upór ! Ja polegałam na frywolitce, ale tez nie miałam tak pomocnej sąsiadki :) Cudne śnieżynki :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne śnieżynki :)
OdpowiedzUsuńO kurka ma jajko. Widze ze na zlocie same frywolne dziołchy się stawią. Wszystkie już machacie, że hoho. Piękny debiut Dorotko. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńMatko jak ty tak robisz pierwsze prace to co o będzie jak ty się nauczysz już perfekcyjnie? Podziwiam i chylę czoła😍😍😍
OdpowiedzUsuńPiękne i łuczki w dobrą stronę :-) zdolną i pilną uczennicę mam :-) Śliczne śnieżynki i w różnych pikotkowych wersjach :-)
OdpowiedzUsuńAleż ja bym chciała takie tworzyć :) Super, że już masz taką wprawę. Za rok zgłoszę się do ciebie z zamówieniem przed świętami :P
OdpowiedzUsuńŚlicznie masz.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś ogromny postęp Dorotko- podziwiam, a gwiazdeczki sa cudne!!
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam i bawcie sie grzecznie;D
A ja się zastanawiałam co tak cicho u Ciebie na blogu, a Ty frywolitkujesz w towarzystwie koleżanek :-D Piękne, podziwiam !!!
OdpowiedzUsuńSliczne ❤
OdpowiedzUsuńŚliczności ♥♥♥
OdpowiedzUsuńPodziwiam, podziwiam i nadziwić się nie moge jak w realu to czólenko tak w rękach ci śmiga. Gwiazdki cudne. Mogłam naocznie stwierdzić. Swoja , która dostałam od Justynki w pakiecie startowym chyba zostawiłam gdzieś podczas sprzątania ze stołu, i fotografowania. Nie mam jej.No cóż na następne spotkanie może sama coś wyklikam, Ściskam Cie serdecznie Dziękuję za cudowne emocje i spotkanie. Podziękuj swojemu "M" za podwieziemnie".
OdpowiedzUsuńAle piękne te śnieżynki. Ja umiem ale jakoś nie mam do tego cierpliwości ... ale marzenie coby mieć takie śnieżynki to i owszem mam :)
OdpowiedzUsuńFiu fiu, rozwijasz się w bardzo dobrym kierunku! Frywolitka Ci wychodzi śpiewająco.
OdpowiedzUsuń