Oczywiście, że tak!
Choć mam wrażenie, że to nadal jeszcze nieodwzajemniona miłość...
Ale się staram ;D
Po wieczornych domowych konsultacjach z Justynką, moją frywolną mentorką ;)
zaczęła mozolnie powstawać taka seria:
Nie myślcie, że wszystko szło tak pięknie, parę zaczętych robótek wywaliłam zanim ogarnęłam technikę. Jak to mówi klasyk, trzeba zmarnować kilometry nitek zanim się dojdzie do wprawy...
Justynce dziękuję za konsultacje frywolne oraz zawieszkę i igłę do misternego nizania tych maleńkich koraliczków :). A Reni nieustająco za motywację.
Pięknie, pięknie, dzieje się i bardzo dobrze. Kwiatuszki śliczne i widać progres z pracy na pracę. Cudeńka wysupłałaś, a mój w tym udział bardzo nieznaczny, zwłaszcza, że ja, frywolitkę, zawsze baaardzo chętnie. To kiedy kolejny projekt? robimy?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i do zobaczenia :-)
Piękna seria! trzymam kciuki za dalsze "miłosne" spotkania:)
OdpowiedzUsuńOjej, ale cudeńka. Szczególnie ten niebieski wisiorek.
OdpowiedzUsuńSerdeczności.
Śliczności!!! Przepiękne zawieszki wysupłałaś :)
OdpowiedzUsuńPiękne ... szczególnie ostatnia skradła moje serce - kolorystyka przpiękna. Bo wykonanie każdej rewelka :)
OdpowiedzUsuńCZARNA MAGIA! Ale taka piękna!
OdpowiedzUsuńAle cudne frywolne biżutki :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam postępy!
OdpowiedzUsuńWidać, że się starasz! Piękne prace!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Alina
Dla mnie to one są po prostu idealne😍😍😍😍😍
OdpowiedzUsuńI love this and want to give it a try🦋
OdpowiedzUsuńPrześliczne:) Wszystkie są wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że tylko ja nie frywolę. Dorotko gonisz mistrza? Cudnie Ci to już wychodzi. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPięknie Dorciu, pięknie. Moje kilometry nitek nadal w szufladzie zalegają, ale kuszą, oj kuszą.
OdpowiedzUsuńDorotko cudnie sobie powyczyniasz, a te kilometry to i ja tracę, ale cóż, trening itd ;D na ostatnich zdjęciach już sama perfekcja.
OdpowiedzUsuńbuziaki
Dorotka, pięknie wyszły! Brawo Ty! A zmarnowanymi nićmi się nie przejmuj, każdy przez to przechodził 😉 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńśmigasz już jak zaprawiona w boju,brawo
OdpowiedzUsuńWidzę, że co do odwzajemniania kochania to Ty masz ogromne wymagania😉 Piękna robota a że kilometrami okupiona to nie szkodzi, a nawet pomaga jak widać.
OdpowiedzUsuńDorotko chylę czoła, cudne te wisiorki i wg mnie to może jeszcze miłość nie jest ale na pewno zauroczenie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Śliczności!!!
OdpowiedzUsuńprześliczne:))
OdpowiedzUsuńWow! A to mnie zaskoczyłaś Dorotko? Ale bardzo pozytywnie;) Piękne prace;)Domyślam się, że będą kolejne cudeńka;)Pozdrawiam Cię cieplutko;)
OdpowiedzUsuńZachwyca mnie ta fgrywolitka, Twoje wisiorki sa cudne. To ogrom pracy, wiem bo klne kazda pomyłkę i wściekam sie że muszę zaczynacv od nowa. Nie poddam się i moze kiedyś takie tez zrobię. Buziaczki ślę i miłej niedzieli
OdpowiedzUsuńapple
OdpowiedzUsuńNiesamowite!
OdpowiedzUsuńI ja cię! Cudeńka!
OdpowiedzUsuńWróciłam dzisiaj na Twój blog po dłuższej przerwie i wsiąknęłam... :-))