11 stycznia 2019

Kochamy frywolitkę!

Oczywiście, że tak!
Choć mam wrażenie,  że to nadal jeszcze nieodwzajemniona miłość...
Ale się staram ;D

Po wieczornych domowych konsultacjach  z Justynką, moją frywolną mentorką ;)
zaczęła mozolnie powstawać taka seria:


Nie myślcie, że wszystko szło tak pięknie, parę zaczętych robótek wywaliłam zanim ogarnęłam technikę. Jak to mówi klasyk, trzeba zmarnować kilometry nitek zanim  się dojdzie do wprawy...

Justynce dziękuję za konsultacje frywolne oraz zawieszkę i igłę do misternego nizania tych maleńkich koraliczków :).    A Reni nieustająco za motywację.





27 komentarzy:

  1. Pięknie, pięknie, dzieje się i bardzo dobrze. Kwiatuszki śliczne i widać progres z pracy na pracę. Cudeńka wysupłałaś, a mój w tym udział bardzo nieznaczny, zwłaszcza, że ja, frywolitkę, zawsze baaardzo chętnie. To kiedy kolejny projekt? robimy?
    Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna seria! trzymam kciuki za dalsze "miłosne" spotkania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej, ale cudeńka. Szczególnie ten niebieski wisiorek.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczności!!! Przepiękne zawieszki wysupłałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne ... szczególnie ostatnia skradła moje serce - kolorystyka przpiękna. Bo wykonanie każdej rewelka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale cudne frywolne biżutki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że się starasz! Piękne prace!!!
    Pozdrawiam Alina

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla mnie to one są po prostu idealne😍😍😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  9. I love this and want to give it a try🦋

    OdpowiedzUsuń
  10. Prześliczne:) Wszystkie są wspaniałe:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Widzę, że tylko ja nie frywolę. Dorotko gonisz mistrza? Cudnie Ci to już wychodzi. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pięknie Dorciu, pięknie. Moje kilometry nitek nadal w szufladzie zalegają, ale kuszą, oj kuszą.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dorotko cudnie sobie powyczyniasz, a te kilometry to i ja tracę, ale cóż, trening itd ;D na ostatnich zdjęciach już sama perfekcja.
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  14. Dorotka, pięknie wyszły! Brawo Ty! A zmarnowanymi nićmi się nie przejmuj, każdy przez to przechodził 😉 Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. śmigasz już jak zaprawiona w boju,brawo

    OdpowiedzUsuń
  16. Widzę, że co do odwzajemniania kochania to Ty masz ogromne wymagania😉 Piękna robota a że kilometrami okupiona to nie szkodzi, a nawet pomaga jak widać.

    OdpowiedzUsuń
  17. Dorotko chylę czoła, cudne te wisiorki i wg mnie to może jeszcze miłość nie jest ale na pewno zauroczenie :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow! A to mnie zaskoczyłaś Dorotko? Ale bardzo pozytywnie;) Piękne prace;)Domyślam się, że będą kolejne cudeńka;)Pozdrawiam Cię cieplutko;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zachwyca mnie ta fgrywolitka, Twoje wisiorki sa cudne. To ogrom pracy, wiem bo klne kazda pomyłkę i wściekam sie że muszę zaczynacv od nowa. Nie poddam się i moze kiedyś takie tez zrobię. Buziaczki ślę i miłej niedzieli

    OdpowiedzUsuń
  20. I ja cię! Cudeńka!
    Wróciłam dzisiaj na Twój blog po dłuższej przerwie i wsiąknęłam... :-))

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz.