30 marca 2020

Wiosna przyszła niepostrzeżenie....

 a wraz z nią nieoczekiwany i niepożądany gość, który bezczelnie  rozpanoszył się w naszych domach, sercach i umysłach,  burząc dotychczasowy porządek rzeczy,  oczekując od nas specjalnej atencji,  zmuszając nas do zajmowania się nim jak podrzuconym dzieckiem kukułki....

Tymczasem, jeszcze przed tą niespodziewaną "wizytą"  zdążyłyśmy z sąsiadką Klimju, uskutecznić nasze Domowe Przedszkole, rękawy zakasałyśmy i było nam... żółto!
Poczyniłyśmy żonkilowe karteczki na zabawę do Ani. W nieoczekiwanie zawrotnej ilości, tak nam dobrze szło!

Żonkile ( a po prawdzie narcyze)  bo: ..."żonkil to inna nazwa żółtego narcyza. Warto wiedzieć, że każdy żonkil jest narcyzem..." zrobiłyśmy z papieru. Najlepszy jest czerpany ale dobry brystol Canson`a też się nada.







no i zdjęcie "rodzinne" naszego wspólnego urobku z Klimju. 
Tyle powstało w jeden wieczór! Ale my jesteśmy zdolne ;))))




Karteczki lecą na zabawę do Ani



kolaż dla Anulki







***
A poza konkursem
"niebieski kwiat i kolce" ;)

Klimju jak zwykle musi się czepić jak nie płota to roweru, albo i obu na raz ;-P
tym razem wymyśliła  niebieski płot ( tu link do kartki Klimju)
 a ekscentryczność tej idei tak mnie urzekła,
że na szybko wymyśliłam układ i oto efekt naszej psychiczno-fizycznej kooperacji
już w ramach pracy domowej.
 




***

I jeszcze w temacie drożdży....
To nie ja wykupiłam!
Bo chlebek, który piekę jest  albo na zakwasie
albo  jak poniżej tylko z kaszy gryczanej niepalonej.

Tylko kasza sfermentowana i sól.
I po 2 dniach wychodzi taki chlebek.
Oczywiście dla smakoszy gryki ;)




***

a tymczasem na moim RODO`s


wykopałam kartofelki ( topinambur) 
trzeba go wreszcie zjeść.


a ciężka praca kilku dni zaowocowała 6cioma podniesionym grządkami

a z ziemi wylazły Ewinkowe cebulki (dziękuję za jesienną przesyłkę)
 na razie zgaduję co to tu będzie...



***
I żeby nie było, że trakcie "lockdown`u" się nudzę.
Niestety pracuję. Intensywnie.
Czyli chodzę normalnie do pracy. 
A właściwie nie chodzę a jestem wożona samochodem.
I to jedyny plus obecnej sytuacji....

14 komentarzy:

  1. Świetne karteczki! Podziwiam ilość i kompozycję.
    Choruje na takie podniesione grządki już od dwóch lat, niestety zięć (mimo że dobry chłopak) wciąż się za nie nie zabrał. Za rok nie odpuszczę;)
    Pozdrawiam Dorotko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. piękne wiosenne i kolorowe

    OdpowiedzUsuń
  3. Dorotko karteczki cudne, bo i cudne na nich żonkile. Piękne kwiatki jeszcze piękniejsze kompozycje z niebieskim płotem włącznie . Chlebek z niepalonej gryki muszę koniecznie zrobić bo już się za nim stęskniłam :-)Póki co nastawiłam zakwas, ale nie wiem co z niego wyjdzie :-). Podniesione grządki , zwane prze moją przyjaciółkę trumienkami są świetne , z tym że ona zrobiła bardziej trwała z krawężników (e tych wąskich półokrągłych na górze) Sprawują się rewelacyjnie , tylko zeżarły morze ziemi. Ale plony ma obfite.
    POzdrawiam i dziękuję za udział w zabawie

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, żonkile jak żywe (a ja wiedziałam, że żonkil to narcyz:), a kartki do zakochania - rewelacja!
    Domowy chlebek - pycha.
    Ja pracuję z domu, a od ślipiania w komputer chodzę cały czas z oczami czerwonymi jak królik.
    Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach coż to za piękne warsztaty były i tym bardziej do nich tęsknię im bardziej zabronione jest spotykanie się. Nic to, odbijemy sobie jak się zaraza skończy i wtedy zrobimy TONĘ kartek i czego tam jeszcze zapragniemy :-) Kartki śliczne mamy, chlebek smakowicie wyglada, a RODOwe skarby bardzo zacnie się prezentują :-) Pozdrawiam serdecznie i zza miedzy macham :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, ale to bardzo jesteście zdolne :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Śliczne karteczki, żonkile pięknie roztoczyły wiosenny klimat na kartkach:-)
    Cebule ode mnie to głównie żonkile i tulipanki. Może się szafirek jakiś trafić ;-)
    Chlebka na gryczanej kaszy nie robiłam jeszcze. Lecę na zakwasie, bo jakiś czas u nas drożdży nie było, to zakwas wyprodukowałam własny:-) U nas znowu przymrozki, ciekawe co padnie teraz :-(

    OdpowiedzUsuń
  8. No tak teraz to mi się zachciało i chlebka z kaszy gryczanej, o którym zupełnie zapomniałam, a który uwielbiam i tych podwyższonych grządek, o których mówię każdego roku ,ale jakoś zrealizować nie umiem. Pięknie na Twoim RODOS się robi, ale kartki to machnęłyście z Justynką rewelacyjne, iście wiosenne i jakże optymistyczne. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudne karteczki, cudne żonkile i te płotki mi się bardzo podobają. Tak przepięknie wiosennie się zrobiło, ale jakoś nie da się cieszyć tą wiosną. Pozdrawiam Dorotko i zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudne narcyzy i cudne karteczki Wam wyszły;) ale te grządeczki masz cudne i to one mnie dzisiaj "rajają";)szkoda tylko ze co pewien czas trzeba je wymieniać, ale prezentują się przednio. Uważaj na siebie

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękne te kwiatki na kartkach.Nie wiem co lepsze w tym trudnym czasie czy intensywna praca w trudnych warunkach czy siedzenie w domu i bicie się z myślami że już do pracy nie wrócę bo firma upadła:-(. Ciężko jest ale wszystkiego dobrego życzę :-).

    OdpowiedzUsuń
  12. Podziwiam Wasze wspólne warsztaty i cudne prace jakie sobie stworzyłyście. Karteczki są piękne i takie wiosenne. Może coś się odblokuje w temacie przemieszczania się i znów stworzycie kolejne kartki na majowa zabawę u Ani.
    Twoje RODO ma się widać okazale, skoro takie zbiory pokazujesz. A swoja drogą to muszę kiedyś spróbować tych kartofelków topinambura. Chlebek z kaszy gryczanej robiłam, bardzo nam smakował. teraz kaszy mi brak. Pozdrawiam serdecznie i życze zdrówka

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz.