tudzież inna bakteria
tak mi się jakoś te kółeczka z ogonkiem skojarzyły ;-)
Czyli split rings & josephine...
Odwrócone kółeczka na igle ogarnęłam dopiero z filmiku. Ze zdjęć zupełnie nie załapałam "o co kaman",
mimo, że banalne... to oczywiste tylko dla tych którzy choć raz to widzieli. :-)
Chciałabym jeszcze się naumieć robić te przestrzenne różyczki, ale czasu mi zbrakło na poszukiwania tutka.
Do Reni: - Panie prezesie melduję wykonanie zadania! ;-D
***
uchylam rąbka tajemnicy...
cdn ;-D
piękne kółeczka:)
OdpowiedzUsuńKółeczka jak malowane- równiuśkie wszystkie po prostu pięknie:)
OdpowiedzUsuńKawał dobrej roboty:)
Dorotko z tą różyczką to jest tak, że na jednej stronie w połowie robisz pikotka i po zakończeniu robótki przez te pikotki przeciągasz nitkę, potem zwijasz i układasz w płatki i to wszytko :D
buziaki
w mordkę jeża, zapomniałam dopisać, że przy róży kółeczka są różnej wielkości i zwija sie od najmniejszego:)
Usuńpięknie Ci wyszły te kółeczka, cokolwiek oznaczają :)
OdpowiedzUsuńNo, skojarzenie przednie :)
OdpowiedzUsuńTy to masz skojarzenia, taka ładna bakteria, to chyba z gatunku tych pożytecznych :) A żebyś nie musiała się migać i szukać długo, to tutek,z którego ja skorzystałam jest tutaj: http://szydelkobean.blogspot.com/2010/07/obiecana-roza.html
OdpowiedzUsuńNo a może to kawałek tasiemca?? Zwał kak zwał piknie wyszło równiutenko, Ja się zatrzymałam na Józefince i widoku na ciąg dalszy nie ma . Więc Dorotko gratulaję że dałas radę !!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wspaniałe dzieło, ja tego w ogóle nie ogarniam. Podziwiam. Świnki urocze. Hi,hi...
OdpowiedzUsuńAle ładna ta gangrena Ci wyszła, taka równiutka :) Świnki urocze :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bez ogonka mógłby to być paciorkowiec, który moją prawą nogę zaatakował. Zadanie zaliczone na 6+.
OdpowiedzUsuńWow, wszechstronna jesteś, nie ma co :)
OdpowiedzUsuńBakterie w Twoim wydaniu są bardzo miłe dla oka :)
OdpowiedzUsuńale świetne, musisz się nauczyć jak te różyczki robić- piekne są
OdpowiedzUsuńZ drżeniem serca przeczytałam tytuł, myślę zaraza jakaś czy cóś, ufffffff aż mi ulżyło ;:)
OdpowiedzUsuńKółeczka super sobie poradziłaś, a różyczka tak samo, ino deko inaczej ;)
Buziaki :)
Ależ kreatywnie nazwałaś swój twór :D który swoją drogą wyszedł bardzo ładny :D
OdpowiedzUsuńBakteria, czy nie, ale na pewno ładna i użyteczna:) Fajnie jest coś w końcu rozgryźć pomimo wcześniejszych trudności;) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńNie bardzo kumam "o co kaman" ale skojarzenie fajne. Dożynkowe świnki - pierwsza klasa!
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Czyli z tych kółeczek powstaje różyczka? Mnie tam (oprócz różyczki rzecz jasna) najbardziej spodobał się ten kawałek brzozy;) A świnki - mistrzostwo;)
OdpowiedzUsuńEbola :P he he he Wariatko Kochana :****** a ja też tak mam, że z rysunków nic nie ogarniam, dopiero na filmikach do mnie dociera :P i to dopiero za n-tym razem :D
OdpowiedzUsuńAch, frywolitkowa bakteria ...
OdpowiedzUsuńDo tej pory frywolitki kojarzyły mi się z czymś zwiewnym, delikatnym i słodkim. No i już nie będą...
Świnki na dożynki :) Rewelacja.
śliczna frywolitka :)
OdpowiedzUsuńWspaniała ta Twoja ebola, choć po przeczytaniu tytułu posta serce mi zadrżało :P Uffff.... Zazdroszczę umiejętności; ja nigdy nie miałam na tyle cierpliwości, by podjąć się jej nauki, zdecydowanie wolałam szydła, szydełka, szydełeczka, spod których wiele rzeczy wyszło. Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńOooo! Superowa "ebola". A świnki wymiatają. :-)
OdpowiedzUsuńCałkiem dobrze ci poszło okiełzanie eboli ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna też Cię wciągnęła ta frywolitka? pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuń:) Haha śmieszny post :)
OdpowiedzUsuńWszelka frywolitka to coś czego chyba nigdy nie ogarnę, no ale przecież nie muszę:))
OdpowiedzUsuńTwoją podziwiam.