to ja najchętniej mandarynki...
A z cytrusów - gruszki.
Koniecznie zielone. ;-D
Bo jabłka... nie za teges...
chociaż.... na złość pewnemu panu kupujemy ostatnio po 10 kg i one......jakoś znikają...
w tajemniczych dla mnie okolicznościach....
Ale miało być o pomarańczach ...
i mam nadzieję, że jest ich tu wystarczająca ilość [ Danusiu? ;-) ]
Bo ja z procentami nie za bardzo i nie wiem jak je policzyć...
...a tyle się tych różyczek nalepiłam, paluchy poparzyłam, i jeszcze za krepinę przepłaciłam...
bo się okazało, że akurat pomarańczowy, jest najdroższym kolorem... i tak jest w każdej hurtowni, jak przekonywał mnie miły pan w papierniczym.... pierwsze słyszę... więc wykorzystałam okazję na dłuższą pogawędkę z przystojniakiem celem "wymiany poglądów" ;-P
Uwielbiam herbaciane róże, choć kojarzą mi się z jesienią.
Kiedyś miałam marchewkowe włosy... ot taki przypływ fantazji ułańskiej ;-D
Lubię marchewkowe Kubusie.
A zapach pomarańczy nieodłącznie kojarzy mi się ze świętami.
I bedzie! :-)
***
Dziękuję, że uwiadomiłyście mi pewne obowiązki finansowe w wynikające z posiadania takiej gromadki chrześniaków...
Ot i z radością nowy kłopot nastał... ;-)
Ale jakoś damy radę... zacznę już dzisiaj zbierać deszczówkę w butelki...
na prezent ślubny dla Stefana...
no, na ten staw! Żeby takie M2 chociażby na początek ;-D
***
A marzec- niech będzie żółty