Właśnie dojechała do mnie ta długonoga piękność wygrana w candy u Kalinki .
"Nogi do samych eeeeee skrzydeł... Barbie niech się schowa"- to komentarz mojego szefa na jej widok.
Kurier objawił się w pracy z taką paką, że aż się przeraziłam, że ten janiołek ma z pół metra!
Jest uroczy i zadumany.
I przyjechał w towarzystwie innych cudeniek. ( Biedronki mnie urzekły, właśnie się zastanawiałam skąd takowe skołować! :-D, serwetki zachwyciły, czerpany papier zmobilizował do jego zakupu a preparowane liście- poezja czysta! )
I w aurze pięknego i mocnego zapachu, zapewne z cukierasków, którym kota również się zaintrygowała.
Przesyłka wzbudziła oczywiste zainteresowanie współpracowników.
Długo musiałam tłumaczyć co to jest candy. Padło sporo pytań jaki jest w tym jest biznes i że jak to tak, obcej osobie tak za nic... bezinteresownie...?! No to co to za biznes...? A jednak!
Bardzo dziękuję Kalince za te chwile ekscytacji.
Rodzince anielica też się spodobała.Zapraszam do odwiedzania jej bloga.
Zapraszam do odwiedzania jest bloga
Anielicę postawię na półce i podumam nad nią.
- Sylwio jesteś pewna, że trzeba ją pomalować?
Taka ci ona biała i nieskazitelna. Aż się boję...
Chyba ją bardziej wybielę...:-) a może ozłocę...
Piękny prezent!
OdpowiedzUsuńU nie w pracy też nikt nie wie co to candy;)
Gratuluję i serdecznie pozdrawiam!
gratulacje, śliczności
OdpowiedzUsuńAleż cukierasów :) a ten anioł jest cuuuudnyyyyyyyy! aż Ci zazdroszczę :P Mójci do dzisiaj nie może pojąć istoty candy ale to chłop to co się dziwić :P Dziękuję za udział w candy :) i powodzenia w losowaniu :) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńprzesyłka wysłana:)
OdpowiedzUsuńojej, to zbieram się z tematem!
Usuń:-)