Koincydencja - pojęcie zdefiniowane po raz pierwszy przez A. Schopenhauera r. Określił ją jako „jednoczesne występowanie zdarzeń, które nie są związane ze sobą przyczynowo. Jednoczesne zdarzenia przebiegają w równoległych liniach. Jedno i to samo zdarzenie będące ogniwem w zupełnie różnych łańcuchach występuje ponadto w kilku innych, tak że los jednostki spotyka się nieuchronnie z losem innej. Każdy z nas jest głównym aktorem we własnym dramacie, równocześnie zaś gra jakąś rolę w innym, obcym mu dramacie”. Potocznie koincydencję rozumie się jako przypadek, zbieg okoliczności lub (nieoczekiwaną) zbieżność zdarzeń.
W. Pauli określił koincydencję jako „widzialne ślady niedających się znaleźć zasad”. Pauli i Jung doszli do wniosku, że koincydencje są manifestacją trudno zrozumiałej dla nas uniwersalnej zasady, która działa całkowicie niezależnie od znanych nam praw fizyki. ( za wikipedią)
Ale do rzeczy!
Dostęp do internetu w czasie urlopu, byle jaki, ale był i wystarczał, żeby sprawdzać pogodę.
A na bloga zajrzałam przez przypadek, sprawdzając czy zadziała mi inna niż onetowa strona, i gdyby nie gratulacje Maxa , pewnie dotarłabym do tej informacji dużo później. Dzięki Max!
Wygrałam lotne candy u Ewinki! :-) tu : Ewinka w krainie papieru
Dzięki Ewcia!
Pierwsze otwarte wtedy zdjęcie pokazało mi sówkę i to już w zupełności wystaczyło mi do szczęścia i wprawienia w dobry nastrój :-D
Bo otóż... siedziłam właśnie w Górach Sowich, w schronisku "Orzeł" tuż pod "Wielką Sową"!
Nawet jak dla mnie, wielkiej miłośniczki takich koincydencji, trochę ich tu za dużo jak na zwykły przypadek, nieprawdaż? ;-)
A to nie koniec! Bo okazało się, że Ewcia mieszka całkiem niedaleko! I była szansa na bliskie spotkanie 3-ciego stopnia. Niestety informacja ta dotarła do mnie, kiedy już z powrotem byłam w Karpaczu.
Choć schronisko Orzeł przecudnie położone i widoki piekne, to same widoki to trochę dla nas za mało, bo my kiepscy jesteśmy w "na dupie siedzeniu". Po 3 dniach obskoczyliśmy nie tylko Sowie ale i Stołowe Góry... i swierdziliśmy, że..... za małe te pagórki i wracamy szukać ekscytacji w Karkonoszach.
Ewci, jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję za zabawę i wspaniałą niespodziankę! Jestem zauroczona ptaszorami, i innymi lataczami i ogólnie zachwycona zarówno Jej pomysłem na candy (lotne) oraz tytułowymi koincydencjami.
Sroczka mnie zachwyciła, bo ja dzięki ( albo przez ) hobby Naszej Babci, która jest kompulsywną maniaczką w temacie ptasim, ( właśnie zobiła doktorat z ornitologii ;-D ) przez jej nieustanne "ptasie opowieści", też nabyłam takowej manii... :-). Taka koincydencja.
/zdjęcia zapożyczyłam od Ewci bo nie wiem gdzie mam aparat, jeszcze jestem w rozsypce po powrocie/
a tu dowód, że była tam gdzie byłam:
Góry Stołowe obskoczyliśmy w jeden dzień. Gdybyśmy zaczęli wcześniej zrobilibyśmy jeszcze Skalne Grzyby.
Błędne Skały.
Grubsi mogą się zaklinować! :-)
Trasa zajmuje marne 45 min a dojechać można ( o zgrozo!) samochodem pod same skałki! W tym momencie droga była w remoncie i z buta trza było iść 1h. To rozumiem! :-) Spoko ścieżka przez las, końcówka ostro pod górkę. Schodziliśmy plaskato, tą właśnie asfaltową drogą dojazdową.
Polecam ścieżkę "od tyłu" , parking od Pasterki, żółty szlak. Totalna dziczyzna ten szlak, dosyc ostry ale wchodziliśmy jedyne 15 min a pózniej trasą ze Szczelińca w dół. Można po schodkach w górę, ale jak dla mnie to hardkor. Długość schodów jest zatrważająca! W dół jest zdecydowanie lepiej!
schody do nieba
PS
Wiadomość dla Hubki. Kochana, nie spotkałam żadnych węży ( na szczęście!) nie licząc jednego rozjechanego padalca.
Ale chyba spotkałam twoją stryjeczną siostrę, a może nawet całą dalszą familię!? ;-D. Pozdrawiam! :-)
Gratulacje! :) Świetne zdjęcia - widać że urop był jak najbardziej udany. ;)
OdpowiedzUsuńDorotko moje gratulacje!, a koincydencji rzeczywiście było sporo:) urlop udany, pogoda była , uśmiech na twarzy - wszystko udane :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńByłam tam, byłam! Bardzo fajne miejsce:) Rany, ależ ciężkiego słowa tu użyłaś ale faktycznie zbiegło się niesamowicie ! Gratuluję!
OdpowiedzUsuńDorotko, czy mój wzrok szwankuje, czy zmieniłaś bloga? Fotki są cudowne, uwielbiam takie widoki... No i chyba wróciłaś do nas wypoczęta na maxa...Gratuluję Ci też miłej niespodzianki i pozdrawiam Cię bardzo gorąco;)
OdpowiedzUsuńDorotko jaka cudna odskocznia od codzienności ..no i jeszcze wygrana ..gratuluję Ci bardzo i wiesz co zazdroszczę Ci jak ...no nie wypada powiedzieć ...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia ...piękna okolica ...
jestem w szoku
Wypoczynek pierwsza klasa, widząc fotki grubsze osoby bez szans....wygrana super ...jeśli mgiełkę masz zieloną będziesz zadowolona:)pozdrawiam......P.S. W końcu wiem jak wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńha ha ha!!!!!!!!!!!!Posiurkałam się! Nio....moja rodzina jest bardzo rozległa......uwielbia lasy ;-). Stąd też pewnie zboczenie wężowe (?). Co do tytułu posta, to mój mózg zaczął pracować- gdzieś już się z tym spotkałam, ale wyleciało....ale jak zobaczyłam nazwisko Schopenchauera to zaskoczyło- II rok studiów i filozofia ;-)
OdpowiedzUsuńA widoczki wspaniałe!!!!!!!!!!!!!!Musze tak kiedys zajrzeć!
PS Candy rewelacja!
Świetne fotki a z nimi piękne wspomnienia,które pozostaną na lata.A ja też znam kilku ornitologów,totalne świrki haha,ale podglądać przyrodę mogłabym też godzinami,więc chyba też jestem świrnięta .
OdpowiedzUsuńGratulacje dla babci.
Prezencik cudny a wysyp huby udany .
Pozdrówka :)
Cieszę się ,że moje lotne candy się spodobało :-) Mam nadzieję,że wszystko da się jakoś wykorzystać :-)))
OdpowiedzUsuńJak wiesz, też byliśmy. I po schodach na Szczeliniec.... Tak źle nie było, nawet nasz syn-połamaniec dał radę. Ale fakt -schodów naprawdę duuuużoooo.
OdpowiedzUsuńPiękne okolice :) Byłam tam kiedyś na wycieczce szkolnej - dawno już, chętnie bym odświeżyła wspomnienia :)
OdpowiedzUsuńA co do wygranej - gratuluję, piękne skarby :)
No proszę, jak u ciebie naukowo - nowe słowo poznałam :D Zazdroszę lotnego cany, bo smakowitości wygrałaś ;)
OdpowiedzUsuńA w Górach Sowich byłam, zeszłam wzdłuż i wszerz. Podobnie jak Stołowe :) Widać po fotkach, że wkacje udane. Szkoda tylko, że nie wszystkie mozna powiększyć - popatrzyłabym sobie dokładnie na twe lico bo niewiele widać :P I wogóle nie wiedziałam, że jesteś z Karpacza? Zazdroszę podwójnie :)
nie można powiększyć, to zabieg celowy ;-)
Usuńniestety, nie mieszkam w Karpaczu, tylko w tej nieszczęsnej największej wsi na mazowszu
Wygranej gratuluje. Fajna nagroda a wygrana zawsze cieszy.
OdpowiedzUsuńUwielbiam łazić po górach. Szczeliniec bardzo:) Mogę tam łazić godzinami najlepiej w upalne dni bo tam fajny chłodzik.
Piękne zdjęcia. Pozdrawiam
Widać po zdjęciach, że urlop udany. Życzę Ci aby czas do następnego też był tak udany :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej i udanego urlopu:)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńgratuluje wygranej!! świetne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńPrześlicznie tam
OdpowiedzUsuńZdjęcia wspaniałe, tym bardziej,ze wróciły wspomnienia, przemierzyłam te ścieżki wielokrotnie...ukochane Góry Stołowe...pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńHehe, ale się uśmiałam czytając tego posta :) Tego trudnego słowa i tak pewnie nie zapamiętam. Za to piękne widoki na Twoich zdjęciach tak :)
OdpowiedzUsuńOczywiście gratuluję wygranej :)
Gratuluję super urlopu i super wygranej@! Piękne te badziki z motylkami!
OdpowiedzUsuńAleż tam cudnie - tylko pozadrościć Ci tych widoków :)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej w candy !!!
OdpowiedzUsuńNo a wypad widzę w pełni udany .
Wspaniałe widoczki, miałaś co podziwiać.
Pozdrawiam :)
Gratuluję wygranej :-) Piękne miejsca odwiedziłaś.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej. A zdjęcia :) cudne, są argumentem że rewelacyjnie spędziłaś tam czas.
OdpowiedzUsuńNie ma to jak aktywnie spędzony urlop - ja też nie znoszę siedzenia w jednym miejscu. Świetne fotki.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej - nagroda wygląda fantastycznie. Dzięki za łyk wiedzy!
Pozdrawiam cieplutko.
Hoho :) Gratuluję wybranego candy :D Fotki wyszły świetnie, aż miło popatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńWygrana wspaniała :) A Góry Sowie też przepiękne. Swoja droga zastanawiam się czy kiedyś ktoś zaklinował się w Błędnych Skałach :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gratuluję wygranego candy !!! Góry Stołowe - byłam tam, ale wciąż robią na mnie wrażenie. Jak tam pięknie !!!
OdpowiedzUsuńTyle dobrocie - barwo ! :D
OdpowiedzUsuńA miejsca piękne, sama tam byłam kilka razy, więc wiem jak to jest chodzić tamtędy - coś pięknego :)
Ach Szczeliniec bylam raz 6 lat temu, wdrapalismy sie w strojach slubnych :) ale pamietac bede do konca zycia :)
OdpowiedzUsuńAle tam pięknie :-)
OdpowiedzUsuń