30 marca 2014

w różanym ogrodzie

czyli krótka historia pewnej leniwej soboty.

No więc tchnięta dwukrotnie:
raz przez Agę, specjalistkę od krepinowych różyczek
drugi raz przez Diabelski Młyn liftem karteczki Klaudi
dopadłszy uprzednio  2 rolki (ostatnie)odpowiedniej krepiny made in Italy, a jakże ( bo przecież w Polsce już nawet głupiej krepiny nie można wyprodukować!) zasiadłam radośnie i zazdrośnie do stołu i....
tak się rozpędziłam, że 3 karteczki popełniłam,
a że nawet nie czuje, że mi się rymuje to je tu niniejszym prezentuje:



 
 

Klaudię podglądam  od zawsze, więc koło takiego wyzwania nie mogłam przejść obojętnie.
Jej kartki są nie do podrobienia ale ich liftowanie to sama przyjemność.



Trzecia karteczka jeszcze w trakcie klejenia, ale żeby nie było że tylko te maleństwa miniaturowe
(BTW. diabelnie pracochłonne!) to najpierw zrobiłam pudełko większych różyczek. 
Później przeszłam na miniaturyzację!


Moje róże nie wychodzą takie jak u Agi, są bardziej rozłożyste, ale widać każdy ma swój styl i metodę.
Adze za naukę bardzo dziękuję i już nie zazdraszczam [ a przynajmniej nie tak bardzo;-)] 

BTW, kursik Agi polecam. I  pamiętajcie, krepina niemiecka albo włoska, nie kupujcie tego  marketowego szajsu, bo do niczego nie przydatny.

Pozdrawiam serdecznie w tę leniwą niedzielę!

edit:
Dziewczyny, wiecie może gdzie w Wawie można dostać taką krepinę?
Bo na tym moim Zielonym Zadupiu  to towar mało spotykany jest.

15 komentarzy:

  1. Bardzo ładnie Ci to wyszło:) niesamowicie uroku dodają te różyczki:) Krepinę dostaniesz też w Makro:)

    OdpowiedzUsuń
  2. wow ale cięwzięło na różyczki, wyszły ci slicznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne są Twoje róże :) I kartki śliczne, najbardziej podoba mi się ta ostatnia, choć wszystkie są ładne :))

    OdpowiedzUsuń
  4. róże urocze :) a całość prześliczna

    OdpowiedzUsuń
  5. Dzięki dziewczynki za miłe komentarze,
    znaczy się pierwsze koty nie "za" a "na płoty"!
    Czyli mogę kleić dalej. :-)

    A Klaudi dziękuję za odwiedziny,
    tak coś czułam, że ta szara bardziej by się jej spodobała...
    Choć wydawała mi się taka skromna to i moja faworytka jest.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rymuje, rymuje i jak ładnie się zgrało wszystko ze sobą!!! :)
    Dziękuję Ci za tyle miłych słów :*
    Z ogromną przyjemnością dopisuję się do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A niech mnie, jak u Ciebie kwieciście:) gratuluje wytrwałości - różyczki piękne!
    Ja na razie do tych wszystkich kwiatów "samorobionych" trochę jak do jeża..
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję Anetko, ale to bardziej chyba kwestia upartości niż wytrwałości,
      taka skaza genetyczna... ;-)

      Na pewno jest to pracochłonne ale satysfakcja - bezcenna!
      A ja w tej upartości swojej, wczoraj późnym wieczorem, w końcu te metodę "cukierkową" na różyczki ogarnęłam!
      To rzeczywiści bardzo proste jest.

      Usuń
  8. Wielkanocna wymiana kartkowa- zapraszam: http://nakredensie.blogspot.com/2014/04/wielkanocna-wymiana-kartkowa.html?showComment=1396456294235#c6621494819135891914

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. się zapisałam! :-)
      dziewczynki zapraszam bo to fajna zabawa jest

      Usuń
  9. dziekuje za komentarz i pytanie więc szkatułkę robiłam z małymi przerwami z trzy dni jak się uwziełam musiałam ją skończyć

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale cudne róże! Piękne lifty, oba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Karteczki są przecudowne! A różyczki genialne :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za wizytę i komentarz.