Muszę się z wami tymi przemyśleniami podzielić. No muszę bo inaczej się uduszę! :-)
Akt I
Zanabyłam sobie wysyłkowo, na fali wyprzedaży w znamienitej sieci, softshella w bardzo dobrej cenie.Długo mu się przyglądałam ze wszystkich stron i zastanawiałam czy aby na pewno... i w ostatnim dniu wyprzedaży kupiłam.
Akt II
Przyszedł za jakiś czas, a jakże.... radośnie otwieram pudło..... i co widzę......- zielony!!!
No żesz...natka pietruszki!
Małżonek mój desperacki sms skwitował stoickim, jakże typowo męskim pojmowaniem świata rozwiązaniem : -"Reklamuj"
A jakże! Zwrócić można w każdej chwili i bezpłatnie nawet. Ale drugiego nie będzie... bo już się skończyły...!
Do dziś nie wiem dlaczego wtenczas uznałam, po nieuzasadnionej sugestii mojego męża, że to mój błąd
bo pewnie źle zrozumiałam przekaz słowa "turkus".
Pozastanawiałm się jeszcze z tydzień i kurteczkę jednak zostawiłam bo w sumie genialna i bardzo praktyczna, będzie w góry jak ta lala!
Akt III
gdy zobaczyłam tę cudną "szmaragdową" karteczkę,
że ta moja kurtka, jeżeli już, to powinna mieć opis "szmaragdowa" bo turkus a szmaragd to chyba jednakowoż coś zupełnie innego jest
Jeszcze tylko zapytanie do wujka Google coby się upewnić w swoich najnowszych przemyśleniach....
turkus szmaragd
I już jestem pewna, że z moim pojmowaniem kolorów to jednakowoż wszystko w porządku jest.
Dziękuję ci Anetko, gdyby nie Twój szmaragd żyłabym nadal w błędnym w przekonaniu o swoim błędzie! :D
W kurteczce już paraduję, świetna jest i nawet zaczął mi się podobać ten "szmaragd".
Czuję się bardzo wyróżniona, dziękuję,:))
OdpowiedzUsuńokazuje się ,że czytając blogi można wyciągnąć niespodziewane korzyści:) a pisząc je ,mimochodem zrobić dobry uczynek ;))
tak na marginesie - masz fantastyczny talent pisarski ! :) pewnie nie pierwsza Ci to mówię:)
pozdrawiam i czekam na na następną sztukę :)
O tak!
OdpowiedzUsuńJa generalnie jestem wielką zwolenniczką tzw "wartości dodanych" ( nie mylić z podatkami!)
czyli poszukiwania korzyści lub nauki z każdej życiowej sytuacji.
Pozdrawiam